Od samego rana zabrałam się za dalsze rozkręcanie i mycie kuchennych mebli. Szufladki, drzwiczki i inne elementy, które będą malowane, wyniosłam na ogród, tam porządnie je wyszorowałam i przeczyściłam papierem ściernym. Tempo mojej pracy skutecznie przyśpieszyła nadchodząca burza. Na czas wielkich grzmotów musiałam się więc schronić. Ale wróciłam po południu. Zraszana ciepłym letnim deszczem buszowałam w ogrodzie zbierając porzeczki i agrest :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz