środa, 7 lipca 2010

DZIEŃ ŚWISTAKA

Kolejny dzień świstaka. Deszczowa pogoda zmyła dziś z nas zapał, wypłukała siły, napoiła zmęczenie. Olek przyjechał po mnie gdy skończyłam pracę, po drodze do domu spotkaliśmy się z kurierem by odebrać szybę do wkładu. Później wpadliśmy do mieszkania na szybki obiad i dalej do roboty. Drapanie, ścieranie, wynoszenie gruzu, gruntowanie, łatanie dziur itd. Maciek przywiózł nam wkład kominkowy. Olek sam go zrobił, naspawał się przy tym jak szalony, ale dzięki temu zaoszczędziliśmy sporo pieniędzy, bo w sklepie taki kosztowałby majątek.


Brak komentarzy: