Bosko zmeczęni po fantastycznym weekendzie nad Sieniawą rozpoczęliśmy drugi tydzień prac remontowych. Ja wstaję rano i na wpółprzytomna chodzę do pracy na 7. Dzięki temu kończe o 15 i migaczem mogę iść drapać, czyścić, ścierać i gruntować ściany. Olek w tym czasie robi wylewkę w łazience i w pokoju pod kominek, kończy także montować rury. Dziś sprawdziliśmy ich szczelność, zapaliliśmy także w piecu by upewnić się, że podkowa ogrzeje wodę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz