czwartek, 28 października 2010

ZEN

Ostatnio dużo czytam o życiu TU i TERAZ. Staram się być. I pomału coraz częściej faktycznie zaczynam to czuć, a nie tylko rozumieć :) Tak często bywamy przecież gdzieś indziej. W innej przestrzeni i czasie. W przeszłości, albo wyobrażeniu
o przyszłości. 
Tracimy kontakt ze swoim ciałem, z tym, że pupa siedzi na krześle (najprawdopodobniej), a kark lekko zesztywniał od pochylania się w kierunku komputera. Nasz umysł tak właśnie działa, biega, lata tu i tam, wymyśla. Jeśli przyjrzymy się swoim myślom, to większość z nich jest powielaniem pewnych schematów.
Umysł komentuje. Przegląda wydarzenia, oceniając je. Wyobraża sobie przyszłość, rysując przeróżne scenariusze. Wyświetla na kliszy wspomnień obrazy i emocje
z przeszłości. Przy odrobinie wysiłku można te schematy poznać i zobaczyć powtarzalność. Bardzo często, tak naprawdę niewiele z tego wynika. O ileż lepiej byłoby korzystać z umysłu jak z wyspecjalizowanego narzędzia, zamiast tracić energię na wewnętrzne ględzenie. Aby tego dokonać, trzeba nauczyć się obserwować co się dzieje w umyśle. Innymi słowy, wytrenować uważność. Ja trenuję swoją uważność min. fotografując. To zatrzymuje mnie maksymalnie w teraźniejszości. Jest jak medytacja. Dlatego tak bardzo lubię fotografować nasz domek. Wszystko to co się w nim dzieje, jak jego wnętrze ożywa i nabiera barw. Ostatnio zatrzymała mnie w TERAZ nasza łazienka, 
nazwałam ją ZEN :) Zapisałam w kadrze fragmenty struktury ścian, uchwyciłam światło nowej lampki (prezentu od Daniela). Nawet naszą czarną długo poszukiwaną deskę sedesową spotkał zaszczyt uwiecznienia chwili, zrobienia aparatem magicznego "pstryk" ...



sobota, 23 października 2010

PARAPETÓWKA

Z przyjaciółmi spotykamy się kilka razy w tygodniu, ale tym razem oficjalnie nazwaliśmy nasz zlot Parapetówką =  smaczne jedzonko + wyśmienite towarzystwo + dobra zabawa :) 


środa, 20 października 2010

DO PRZODU

W październikowe dni udało się nam pchnąć kilka remontowych prac do przodu. Olek ułożył płytki na podłodze (:dar od Izy i Marcina:) i cegły pod ławkę koło kominka. Pomalował sufit i ściany w przedpokoju na śliczny błękitny kolor. Zawisł tam też obraz - Indianin.
Kupiliśmy go pewnym 
letnim porankiem na rynku staroci za całe 5 zł ;) 
Olek z wielkim zapałem zabrał się także za wyczyszczenie pięknego starego zaśniedziałego karnisza, który wisiał w pracowni nad oknem. Nie było to łatwe ale się udało. Kiedyś był czarny jak węgiel, a teraz błyszczy jak złoto :) 

sobota, 2 października 2010

UCHWYCIĆ ŚWIATŁO

Uwielbiam ten dom. Jestem tu i teraz w nim cała. I wiem, że będę w nim już długo, że będziemy w nim razem... uwiliśmy nasze gniazdko...jak ptaki...wolni i szczęśliwi :) szybując w przekonaniu, że to czego się pragnie zawsze się zdarza!

piątek, 1 października 2010

MEGA ŻARÓWKA

Dostaliśmy taką fotograficzną żarówkę od Gosi i Roberta :). Dziś odwiedził nas Daniel
i zmierzył jej światło, faktycznie 5500 k. Z tej okazji poniżej kilka kadrów z naszej pracowni
i zdjęcie mojego pierwszego własnoręcznie upieczonego placka :)