środa, 18 sierpnia 2010

MALU MALU

Witek skosił dziś cały ogród, a dziewczyny w przerwach w malowaniu grabiły trawę.
Olek wyczyścił i zagruntował kominek, zamontował zlewozmywak. Miał trochę problemów
z baterią do której nie pasował standardowy wężyk. Musiał trochę pokombinować,
ale to przecież jego specjalność więc po kilku próbach montażu bateria w końcu przestała przeciekać. A ja dalej okna, drzwi, okna, drzwi i tak w kółko w dalszym ciągu,
do znudzenia, obrzydzenia! Chyba już nigdy więcej nie podejmę się malowania 17 skrzydeł okiennych, choćbym miała na nich jakimś cudownym sposobem polecieć na Kubę ;)
Już mam serdecznie dość zapachu tej farby, mam dość kleksów na całym ciele i siwych posklejanych pasemek włosów.

Brak komentarzy: