piątek, 3 września 2010

PARKIET

Kolejny tydzień minął nam na ogólnym ogarnianiu gniazdka, powolnym przeprowadzaniu
i przede wszystkim na cyklinowaniu i malowaniu parkietu. To zadanie wzorowo wykonał Olek, z pomocą moją, brata i mojego taty.  Zwariowane i niesamowicie męczące dni, wieczory i noce spędzaliśmy na pracy w huku maszyn i duszących oparach lakieru.
Ja zabrałam się także za tworzenie tynku strukturalnego w łazience :) To był mój pierwszy raz, ale okazało się to prostsze niż myślałam. Wystarczyła tylko wyobraźnia, trochę zmysłu artystycznego i kilka narzędzi (szpachelek, szczotek, palców, widelca i łyżki).


Brak komentarzy: